W Szwecji otwarto pierwszą elektryczna drogę
W Szwecji otwarto pierwszą na świecie drogę elektryczną, która może naładować jadący nią samochód.
Dwukilometrowy odcinek drogi, blisko portu lotniczego Sztokholm-Arlanda, został otwarto w środę podczas uroczystości z udziałem m.in. ministra infrastruktury Tomasa Enerotha.
W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy z drogi będzie mógł korzystać m.in. elektryczny samochód ciężarowy firmy logistycznej PostNord, przewożący przesyłki między lotniskiem a oddalonym o 12 kilometrów centrum dystrybucyjnym. Ciężarówka została wyposażona w specjalne złącze pod podwoziem, którym łączy się z elektryczną szyną w drodze, pobierając prąd. - Wszystko jest w stu procentach automatyczne - zapewnia Hans Sall, dyrektor generalny konsorcjum eRoadArlanda. - Jako kierowca jedziesz całkiem normalnie. Złącze samo automatycznie wykryje szynę i zacznie pobierać energię, a gdy opuścisz trasę, samo się podniesie. Rozliczenia za pobór mają być dokonywane za pomocą aplikacji - dodaje.
Technologię opracował Gunnar Asplund, który po długiej karierze w szwedzkiej firmie ABB, w 2009 roku założył swoją firmę Elways. - To po prostu dobry pomysł. Badania w Niemczech i Szwecji wykazały, że istnieje ogromna różnica w kosztach między posiadaniem samochodu z dużym akumulatorem a autem z małym akumulatorem, zasilanym elektryczną drogą - stwierdził Asplund, który zauważył też, że stworzenie ogólnokrajowego systemu wymagałoby sporych nakładów na infrastrukturę. Jego zdaniem zelektryfikowanych musiałoby zostać 20 tys. kilometrów tras.
Już w 2016 roku fragment jednej z autostrad został wyposażony przez Siemens w kable napowietrzne, które wykorzystano do ładowania hybrydowej ciężarówki opracowanej przez Scanię. Asplund zauważył jednak, że "takie rozwiązanie może obsłużyć tylko ciężki ruch". - Naszą ambicją jest zajęcie się zarówno ciężkim, jak i lekkim ruchem - podkreślił. Energia dostarczana przez eRoadArlanda ma moc 200 kW, czyli 10 razy więcej, niż standardowa samochodowa ładowarka.
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm towarzyszący prezentacji elektrycznej drogi. Ci bardziej złośliwi internauci zwracają uwagę, że Szwedzi własnie wynaleźli... trolejbus. Zwracają uwagę na niebezpieczeństwo porażenia prądem. - Energia elektryczna płynie około 6 cm poniżej poziomu drogi, a sieć jest podłączona do uziemienia. Nawet więc jeśli zalejemy drogą słoną wodą, jeśli mierzymy elektryczność na powierzchni, to będzie to tylko jeden wolt - odpowieda krytykom Hans Sall.
źródło: rp.pl